Jestem uzależniona od słońca. Gdy tylko nadchodzi zima i świat pogrąża się w coraz dłuższej ciemności, momentalnie wpadam w bardzo melancholijny nastrój. Rozumiecie więc już, dlaczego tak kurczowo obwieszam swoje mieszkanie lampkami – po prostu ich ciepłe światło poprawia mi humor.
Podwójcie ilość słońca w Waszym mieszkaniu dzięki lustrom. Pozwólcie, by od ich szklanej powierzchni odbijały się słoneczne promienie i rozświetliły nawet najciemniejszy pokój. Zawieście duże lustro dokładnie naprzeciwko największego z okien, by rozświetlić ciemny pokój lub zaaranżujcie szereg mniejszych luster, które pomogą rozjaśnić ciemne schody.
Pokój, który jest ciemny nie nadaje się na miejsce, w którym testować będziecie szalone wariacie kolorystyczne, zwłaszcza jeśli chodzi o ciemne barwy. Musimy tutaj podążać za podstawowymi prawami fizyki – im jaśniejszy kolor, tym więcej odbija światła. Jeśli ściany pomalowaliście na neutralny, jasny kolor – sufit pomalujcie farbą o odcień jaśniejszą – w ten sposób rozprowadzicie światło równomiernie po całym pomieszczeniu.
Choć może się to wydawać nieco mylące, połyskliwe ściany nie pomogą Wam rozświetlić ciemnego pomieszczenia. Zamiast równomiernie odbijać światło słoneczne mogą stworzyć uciążliwe, punktowe refleksu, które oślepiają, zamiast rozjaśniać. Z kolei matowe powierzchnie odbijają światło we wszystkich kierunkach. I to właśnie na tym nam zależy.
Sposób banalnie prosty, który działa cuda. Choć teoretycznie wszyscy to robimy (częściej lub rzadziej), to niekiedy ta prosta czynność wystarczy, by nadać pomieszczeniu nowego blasku. Z doświadczenia wiem, jak łatwo kurzą się i brudzą okna w mieście, wystarczy 2 dni, by z czystych i lśniących, zamieniły się w matowe i szare – znacznie ograniczając ilość słońca, wpadającego do środka. Po prostu musimy wyrobić sobie rutynę, by czyścić je częściej.
Piękne lustra, które pomogą Wam rozświetlić Wasze mieszkanie znajdziecie TUTAJ.