Pamiętacie bajkę o trzech małych misiach? W tej wersji morał nie brzmi "Nie wchodź do cudzego domu". Znalezienie mebla idealnego jest niemal niemożliwe, a gdy w końcu się uda, to okazuje się, że ma on już swojego właściciela. Podobnie było w mojej bajce...
Rozsiąść się w tym fotelu dane mi było tylko raz. Może nie dokładnie w tym (to tylko podgląd, echo tamtego dnia): był starszy, nie tak zadbany, jednak nie modną tapicerką skradł moje serce. Trudno opisać tę zgodność osoby siedzącej i mebla, niezwykłą wygodę i poczucie pełnego relaksu. Gdzie go przetestowałam? U koleżanki. Spytacie więc, czemu ona nie mogła pomóc i wyznać, skąd ów fotel pochodził? Nie był jej - zastała go wraz z pozostałym wyposażeniem wynajmowanego mieszkania.
Nie daję za wygraną więc i szukam. Przeglądam oferty sklepów internetowych, aukcje internetowe i antykwariaty.
Na swej drodze napotykam fotele zabawne, "władcze" i futurystyczne.
Na drewnianych nóżkach.
Klasyczne...
...i unowocześnione.
Bujane...
...i takie, w których można wygodnie się wyłożyć.
Nie zabraknie też podobnych.