Data modyfikacji:

Wpadnij, ale bez dzieci, czyli o zapraszaniu w gości bez dzieciaków

Dostałeś zaproszenie na domową imprezę z zastrzeżeniem, aby nie zabierać ze sobą dzieci? A może nie wiesz, jak zaprosić przyjaciół, aby bawić się jedynie w towarzystwie dorosłych? Temat zapraszania dzieci na imprezy rodzinne, domówki czy chociażby wesela, wzbudza wiele emocji. Jak wybrnąć z tej zagwozdki, aby nie wylać dziecka razem z kąpielą?

Coraz więcej mówi się o restauracjach i pubach, do których wstęp mają jedynie osoby dorosłe. Dla jednych to przejaw dyskryminacji, a dla innych sposób na miłe spędzenie czasu z dala od krzyków i pisków dzieciaków. Jak to zawsze w życiu bywa, nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, czy wypada zapraszać gości bez dzieci? Ale co w przypadku, jeśli faktycznie towarzystwo milusińskich nie jest nam miłe?

Zapraszam, ale bez dzieci

Jakiś czas temu Gazeta Wyborcza opisywała historię właściciela kanadyjskiej restauracji, który nie przebierając w słowach napisał na facebookowym profilu knajpy, że rozkrzyczane dzieci nie mają wstępu do jego lokalu. Szybko zalała go fala krytyki, jednak oburzenie wzbudził nie sam fakt wykluczenia dzieci z klienteli lokalu, a ton wypowiedzi. Komentarze pod tekstem z kolei pokazały, jak złożony jest to problem. Pojawiło się wiele głosów poparcia dla lokali bez dzieci. O tym, że problem faktycznie istnieje świadczy też chociażby ilość odpowiedzi, jakie znajdziesz w wyszukiwarce na zapytanie: zaproszenie na ślub bez dzieci? Problem ten pojawia się też, gdy urządzamy domówki u siebie w mieszkaniach.

Co sprawia, że bezdzietni kręcą nosami na wizyty przyjaciół i rodziny z dziećmi? Maluchy bywają po prostu uciążliwe – jak to dzieci mają w zwyczaju, trudno usiedzieć im na miejscu, do tego często krzyczą, wprowadzają spory rozgardiasz i skupiają na sobie całą uwagę. To, co pozornie jest niegroźną dziecięcą krzątaniną, może urosnąć do rangi sporego problemu, jeśli rodzice nie sprawują nad tym wszystkim kontroli. Bo w protestach restauratorów właśnie o to chodziło – o rodziców, którzy zapominają o swoich dzieciach podczas wizyty w knajpie.

Pewnie wielu z nas może wskazać przykłady, kiedy podobne sytuacje miały miejsce podczas spotkań w domach czy mieszkaniach – dzieci biegające z kąta w kąt, robiące bałagan, bawiące się jedzeniem itd. Albo co gorsza, zdarzają się też tacy, którzy oczekują, że gospodarz będzie sprawował opiekę nad maluchami. Warto zaznaczyć, że wiek dziecięcy ma swoje prawa i od maluchów nie można oczekiwać, że będą siedzieć grzecznie kilka godzin przy stole, wsłuchując się w nudne rozmowy dorosłych. Problem leży raczej po stronie rodziców – więc to może ich powinno omijać zaproszenie, a nie dzieciaki?

Dyskryminacja maluchów

Nie brakuje jednak głosów, że brak zaproszeń czy zakaz wstępu do knajp dla rodzin z maluchami to dyskryminacja zarówno samych dzieci, jak i ich rodziców. Trzeba przyznać, że rodzice mają silne argumenty – wszak gdzieś maluchy muszą się uczyć zasad savoir vivre i zachowania towarzystwie. Na dokładkę zauważają, że faktycznie rodziny z dziećmi nie mogą się zamykać na świat i siedzieć jedynie w domu.

W przypadku restauracji i knajp odpowiedź wydaje się prosta – w szerokiej ofercie gastronomicznej z powodzeniem można znaleźć zarówno lokale przyjazne dzieciom, jak i te, w których nie są one mile widziane. I z pewnością oba te modele biznesowe znajdą swoich klientów. Gorzej sprawa się przedstawia w mniejszych miastach, gdzie sieć lokali jest z pewnością mniejsza. Co wtedy? Pozostaje nam chyba jedynie wzajemna wyrozumiałość. Ale wróćmy jednak do spotkań w domach i mieszkaniach.

Złoty środek?

Jak jednak postąpić w przypadku imprez domowych – zapraszać dzieci czy nie? Jeśli nie chcesz nadszarpnąć relacji ze znajomymi, którzy mają dzieci, a jednocześnie obawiasz się, że istnieje ryzyko, iż maluchy wywrócą całe spotkanie do góry nogami, warto zorganizować dla nich jakieś zajęcie. Po konsultacji z rodzicami można przygotować seans bajek lub filmów dla dzieci, wybrać ciekawe planszówki czy gry edukacyjne – to może skupić uwagę dzieci, dzięki czemu dorośli będą mogli swobodnie cieszyć się swoim towarzystwem.

Prostym rozwiązaniem będzie wydrukowanie kolorowanek dla maluchów – wystarczy, że uprzedzisz rodziców, aby zabrali dla dzieci kredki i flamastry. Do tego jeszcze wygospodaruj osobny kącik dla dzieci. W przygotowanie zajęć dla maluchów najlepiej jest oczywiście wciągnąć też ich rodziców – tak naprawdę to oni właśnie powinni się zatroszczyć o swoje pociechy, ale jeśli chcesz wykazać się prawdziwą gościnnością, możesz wyjść z taką inicjatywą.

Jak z kolei powiedzieć, że nie chcesz zapraszać dzieci? Przede wszystkim nie ma się co krępować – wszak twój dom, to twoja twierdza. Przedstaw racjonalne argumenty, że chcesz w spokoju cieszyć się towarzystwem gości lub, że twój dom nie jest przystosowany do podejmowania dzieci. Gościnność ma swoje granice i gospodarz podejmujący gości w swoim domu wyznacza zasady panujące na spotkaniu – rodzice maluchów powinni to zrozumieć.

A ty, po której stronie barykady jesteś? Uważasz, że prawdziwa gościnność zakłada, że zapraszamy gości razem z dziećmi niezależnie od ich zachowania? A może jesteś rodzicem, który lubi wychodzić z domu bez dziecka i cieszyć się towarzystwem znajomych zostawiając dzieci pod opieką babci?

Autor: Kamila Zalińska-Woźny