Słoik odpadów w ciągu roku - tyle śmieci ląduje w koszu Bei Johnson, jednej z prekursorek ruchu zero waste. Jak to możliwe? Wszystko to dzięki nowatorskiemu podejściu do ekologii i recyklingu, które pozwala ograniczyć do minimum ilość produkowanych odpadów. Wystarczy tylko przejść na tryb zero waste.
O konieczności segregacji odpadów nie trzeba już nikogo w zasadzie przekonywać. W trosce o dobro środowiska naturalnego każdego dnia odpady wyprodukowane w naszych gospodarstwach domowych trafiają odpowiednio do zielonych, niebieskich czy żółtych worków. Jeśli jednak chcesz pójść o krok dalej niż zwykły recykling i zrobić więcej dobrego dla środowiska, przekonaj się, co to tak naprawdę znaczy zero waste.
W największym skrócie filozofia zero waste to ograniczenie produkowanych odpadów do minimum. Chodzi tu jednak o coś więcej, a mianowicie o naprawdę ekologiczny styl życia. Zero waste zakłada, że im mniej kupisz, tym mniej wyrzucisz. Nie bierz tego jednak zbyt dosłownie – nie musisz przechodzić okresowych głodówek czy żyć w pełnej ascezie, aby być w zgodzie z naturą.
Szacuje się, że każdego roku w Polsce do kosza trafia aż 9 milionów ton jedzenia. Najczęściej wyrzucamy wędliny, nabiał i pieczywo, których termin przydatności do spożycia już minął. Jeśli do tej ogromnej ilości wyrzuconego jedzenia dodamy jeszcze opakowania, w których zostało ono kupione, robi nam się pokaźna góra śmieci. Zero waste ma na to receptę – kupuj tylko tyle, ile naprawdę potrzebujesz. Nie rób zakupów jak dla wojska, bo to zwiększa prawdopodobieństwo, że niektóre produkty się zepsują. Jednak idea zero waste sięga jeszcze dalej, czyli również do opakowań produktów spożywczych.
Przeczytaj też: Jak utrzymać porządek w kuchni? Cz. 1
Aby zatem wcielić w życie ideę zero waste musisz zmienić swoje podejście do zakupów. Nie wystarczy bowiem zabrać z sobą torbę wielokrotnego użytku, do której zapakujesz całość zakupów. We własne pojemniki i torebki należy zapakować wszystkie kupione produkty. Mąka, ryż, pieczywo, sery, warzywa i owoce powinny wylądować w pojemnikach wielokrotnego użytku. Tym sposobem stajemy przed kolejnym wyznacznikiem trendu zero waste, jakim jest wybór ekologicznej żywności. Ta jest często sprzedawana na wagę, dlatego siłą rzeczy problem jednorazowych opakowań zostanie wyeliminowany. Nie dość, że nie będziesz musiał zapłacić za opakowanie produktu, to jeszcze unikniesz konieczności wyrzucania opakowania do kosza.
Jeśli już jednak musisz sięgnąć po pakowane produkty, wybierz te, których pojemniki mogą ci jeszcze do czegoś posłużyć. Szklane butelki po sokach, aluminiowe puszki po warzywach konserwowych i inne tego typu opakowania mogą świetnie sprawdzić się w domowym recyklingu. Wykonasz z nich różnego rodzaju dekoracje lub po prostu wykorzystasz jako pojemniki.
Segregacja odpadów to jednak nie koniec. Jak już wspomniałam w zero waste chodzi o ograniczenie wszystkich odpadów produkowanych w gospodarstwie domowym, nawet tych organicznych. Zanim oczy wyjdą ci z orbit na dźwięk tych słów, przypomnij sobie wspomnianą Beę Johnson – jej czteroosobowa rodzina produkuje rocznie jedynie słoik odpadów – nie odsyłaj zatem zero waste między bajki.
Otóż wszelkiego rodzaju odpadki organiczne – obierki czy niejadalne części roślin powinny trafić na kompost. Zanim zaczniesz się bronić przed tak restrykcyjnym recyklingiem i jako argument wysuwać brak ogródka wiedz, że kompostowanie możliwe jest też w mieszkaniach. Wystarczy zakupić domowy kompostownik, a wyprodukowany w ten sposób kompost zastosujesz jako nawóz do roślin doniczkowych.
Przeczytaj też: Jak utrzymać porządek w kuchni? Cz. 2
To jednak nie koniec. Nie wyrzucaj obierków po warzywach. Możesz je zamrozić i wykorzystywać do ugotowania bulionu warzywnego. W ten sposób, zamiast obierać kolejne warzywa do przygotowania zaczynu do zupy, wykorzystasz obierki z tych, które posłużyły ci do surówki. Po ugotowaniu bulionu odcedzasz obierki i następnie wrzucasz je do kompostownika – w zero waste nawet warzywa mogą być wielokrotnego użytku.
Częstym problemem są też resztki jedzenia, którego nie zużyliśmy do przygotowywanej potrawy - kawałek marchewki, pomidora, suche pieczywo itd. Szukaj zatem sposobów na wykorzystanie tych produktów – suchy chleb sprawdzi się świetnie w roli zapiekanek, a z kawałka marchewki i pomidora możesz zrobić smaczną pastę kanapkową. Entuzjaści zero waste zachęcają do ciągłych poszukiwań kolejnych sposobów na ograniczenie marnotrawstwa i jak się okazuje, wcale nie jest to takie trudne. W kilku polskich miastach powstały już nawet punkty dzielenia się jedzeniem. Jeśli kupiłeś za dużo i wiesz, że nie zużyjesz tych wszystkich produktów, zamiast je wyrzucać, zanieś do punktu zbiórki tego typu produktów. Z ich półek tafią one do potrzebujących.
Idea zero waste początkowo może wydawać się zbyt skomplikowana, jednak wbrew pozorom, przy odrobinie starań, jest ona osiągalna. Może nie od razu ograniczysz się do jednego słoika odpadów rocznie, ale od czegoś trzeba zacząć. Zabierając ze sobą kilka płóciennych torebek i jedną większą torbę na zakupy sprawisz, że foliowe jednorazówki nie będą ci już potrzebne. Wiele kawiarni, restauracji i sklepów z gotową żywnością oferują zniżki dla klientów, którzy podczas zakupu są zaopatrzeni we własne pojemniki i kubki. Pamiętaj, że swoją przygodę z zero waste możesz zacząć małymi kroczkami, a następnie uparcie podążaj w obranym kierunku.
Autor: Kamila Zalińska-Woźny