Data modyfikacji:

5 najbardziej irytujących zachowań sąsiadów na balkonach

Pogoda dopisuje, więc siedzisz na balkonie i cieszysz się życiem. Aż tu nagle z oddali dochodzi złowróżbny odgłos – to sąsiad z piekła rodem wychodzi na balkon. Niestety, ułańska fantazja często bierze górę nad zdrowym rozsądkiem i niektórzy lokatorzy potrafią skutecznie popsuć atmosferę nawet na sąsiednim balkonie.

Myślisz, że mieszkanie z balkonem to luksus? Wydawać by się mogło, że zewnętrzny salon to idealne miejsce do wypoczynku na świeżym powietrzu i to tuż na progu własnego mieszkania. Niestety, na balkonach stykają się interesy wszystkich lokatorów budynku, a jak wiadomo, sąsiedzi potrafią uprzykrzyć życie. Dziś rozprawiamy się z najgorszymi zachowaniami sąsiadów na balkonach.

Przeczytaj też: Goście z piekła rodem – 10 najgorszych zachowań odwiedzających nas gości

Palenie papierosów

To palący problem, który może rozgrzać do czerwoności. Bo nie dość, że zapach dymu papierosowego nie jest przyjemny, to jeszcze szkodzi zdrowiu. Przysłowiowy „dymek” piętro niżej skutecznie popsuje zatem atmosferę na twoim balkonie, a co więcej, zapach zapewne dostanie się jeszcze do twojego mieszkania. Co na to przepisy? Niestety, ustawa antynikotynowa nie obejmuje balkonów. Na szczęście z pomocą przychodzą nam przepisy spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, gdzie zapis o zakazie palenia papierosów na balkonie jest regułą.

Jak podaje serwis Prawo portalu Money.pl z balkonowymi palaczami walczyć można w sądzie. Wystarczy powołać się na tzw. zasadę immisji, czyli działanie właściciela nieruchomości, którego skutki są kłopotliwe dla sąsiadów.

Głośne imprezy

„Wolnoć Tomku w swoim domku”? Niektórzy zbytnio biorą sobie do serca słowa fraszki Aleksandra Fredry o Pawle i Gawle. Bo głośna impreza na balkonie to coś, co skutecznie popsuje nastój okolicznym mieszkańcom. Niech nie zwiedzie cię powszechne przekonanie, że spokój należy zachować jedynie w godzinach tzw. ciszy nocnej. Otóż hałasujący na balkonie sąsiedzi mogą spodziewać się reakcji z twojej strony, ponieważ zgodnie z przepisami polskiego prawa zakłócanie porządku publicznego w ciągu dnia może podlegać nawet karze grzywny.

Przeczytaj też: Gospodarze z piekła rodem, czyli jak nie podejmować gości

Dokarmianie ptaków

Uroczy karmniczek na balkonie lub parapecie, a w nim ptaszek słodko skubiący okruszki – taki widok rozczula gołębie serce twojego sąsiada? Świetnie, tylko pewien problem pojawia się piętro niżej. Ptasie odchody nie dość, że zanieczyszczają balkon, to jeszcze mogą być szkodliwe dla zdrowia. A jak podaje Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Częstochowie gołębie mogą przenosić boreliozę i salmonellę.

W większości przypadków spółdzielnie i zarządcy budynków wydają zakaz dokarmiania ptaków. Warto też wiedzieć, że wspomaganie ptasiej diety nie zawsze jest dobre dla zwierząt. Po pierwsze w sezonie wiosenno-letnim ptaki mają pożywienia pod dostatkiem. Po drugie absolutnie niewskazane jest karmienie ptaków resztkami jedzenia. Spleśniałe czy nawet posolone pożywienie może być bardzo szkodliwe dla zwierząt.

Grill

Ładna pogoda sprzyja spędzaniu czasu w plenerze. Niestety świeże powietrze czasem sprawia, że sąsiadów ponosi ułańska fantazja. W efekcie niektórzy mylą balkon z zacisznym miejscem na łonie natury lub własnym ogrodem i zabierają się za grillowanie. Nie trzeba chyba specjalnie się rozwodzić nad tym, że dym z grilla i aromaty przypalonego mięsa nie wszystkim się podobają. Co prawda polskie prawo nie zabrania grillowania na balkonie, jednak na szczęście jest sposób na sąsiadów, którzy mylą balkon z wędzarnią.

Otóż grill z rozżarzonymi węglami może zostać potraktowany jako zagrożenie pożarowe, co poskutkuje tym, że na grilla do sąsiada wpadną jeszcze strażacy i straż miejska. Ale zamiast kiełbasy na ruszt wręczą niesfornemu gospodarzowi mandat. Dodatkowo regulaminy spółdzielni mieszkaniowych zazwyczaj jednoznacznie zabraniają grillowania na balkonie.

Wyrzucanie śmieci i resztek jedzenia

Są tacy, których z bez cienia przesady można nazwać sąsiadami z piekła rodem. Bo wyrzucanie śmieci i resztek jedzenia przez balkon to chyba jedno z najgorszych zachowań, jakimi potrafią się popisać sąsiedzi. Na początku roku media głośno opisywały sprawę lokatora jednego z bloków na warszawskim Gocławiu. Mężczyzna składował na swoim balkonie śmieci i hałdy odpadów aż wysypywały się na poniższy trawnik. Na szczęście sąd uprawnił spółdzielnię do usunięcia zanieczyszczeń z balkonu i mieszkania na koszt właściciela, ale okoliczni mieszkańcy borykali się z kłopotliwym sąsiadem przez kilka lat.

Z kolei wyrzucanie resztek jedzenia przez balkon, co pozornie ma służyć zapewne wspomnianemu już dokarmianiu ptaków, może naprawdę doprowadzić do białej gorączki. Resztki przecież gniją tworząc zagrożenie sanitarne. Nie wspominając już o tym, że przechodząc pod blokiem można oberwać resztkami czyjegoś obiadu lub co gorsza na te wątpliwe smakołyki pokusi się pies. Fuj. Takie zachowanie jest najzwyczajniej w świecie zanieczyszczaniem środowiska, a za to niesforny sąsiad może zostać ukarany np. mandatem.

Do tego zestawu uciążliwych zachowań niesfornych sąsiadów można dodać jeszcze np. trzepanie dywanów. Kurz i zabrudzenia spadające nam na głowę to nic przyjemnego. W tym przypadku można również powołać się na zapisy wspólnoty mieszkaniowej, ponieważ zakazy tego typu nie należą do wyjątków. Równie przykre dla lokatorów mieszkających niżej jest np. zbyt obfite podlewanie kwiatów, co skutkuje niechcianym prysznicem piętro niżej. Dlatego wychodząc na swój balkon warto pamiętać o okolicznych lokatorach i spędzać czas tak, aby nie uprzykrzać życia innym.

Autor: Kamila Zalińska-Woźny