Stare porzekadło mówi – gość w dom, Bóg w dom, ale czy na pewno? Niestety nie zawsze spotkania ze znajomymi lub rodziną organizowane we własnym domu okazują się towarzyskim sukcesem. Niektórzy goście potrafią się bowiem naprawdę dać we znaki nawet najcierpliwszym gospodarzom.
Podejmowanie gości we własnym domu to prawdziwa przyjemność. Goszczenie przyjaciół i rodziny to świetna okazja do miłego spędzenia czasu we własnych czterech kątach. Niestety spotkania towarzyskie nawet pomimo ogromnego trudu włożonego w przygotowania, nie zawsze kończą się sukcesem. Czasem goście naprawdę dają nam popalić. Pewnie każdemu z nas zdarzyło się zorganizować spotkanie we własnym domu, które okazało się fiaskiem. Dlaczego? Bo zapewne odwiedzili nas goście z piekła rodem.
Dla jednych nie jest to najmniejszy nawet kłopot, innym z kolei może skutecznie zepsuć nawet najlepiej zapowiadające się spotkanie towarzyskie. Chodzenie w butach po domu to problem, wobec którego prędzej czy później staniemy, podejmując gości we własnym domu. Niestety na butach przenoszone są różne zabrudzenia – te, które mogą porysować posadzkę, ale też te niewidoczne dla oczu, czyli bakterie i zarazki. Dlatego właśnie chodzenie w butach po mieszkaniu może być problemem dla gospodarzy zwłaszcza, jeśli wśród domowników są małe dzieci.
Savoir vivre mówi jasno, że dobry gospodarz nie powinien nakłaniać swoich gości do zdejmowania butów. Jednocześnie kulturalni goście powinni dostosować się do reguł panujących w domu gospodarza i zapytać go o zdanie w tej kwestii. Niestety niektórzy z góry zakładają, że będąc gościem nie muszą się oglądać na gospodarza i paradują po mieszkaniu w butach.
Przeczytaj też: O co chodzi z tymi butami, czyli czy zdejmować obuwie w domu?
To kolejne zachowanie gości, które może skutecznie popsuć humor gospodarzom. O gustach podobno się nie dyskutuje, a to, co w aranżacji wnętrz podoba się jednym, dla innych może być stylizacyjnym koszmarem. Jednak gość, który pozwala sobie na wygłaszanie krytycznych opinii na temat wystroju wnętrza to osoba, która raczej nieprędko ponownie zostanie zaproszona do naszego domu.
Przeczytaj też: 7 popularnych mitów o aranżacji wnętrz
Tak naprawdę to wcale nie musi być członek rodziny, ale też dalszy lub bliższy znajomy. Pod tym określeniem kryje się ktoś, kto w zanadrzu ma szereg uwag odnośnie naszego domu, stylu życia itd. Goście, którzy zawsze wiedzą lepiej, co jest dla ciebie dobre i co najlepiej sprawdzi się w twoim domu są równie irytujący, jak ci chodzący w butach czy krytykujący wystrój wnętrz. Bo ile można słuchać tych pozornie dobrych rad, które w rzeczywistości są zwykłą złośliwością?
Na szczęście zakaz palenia w miejscach publicznych skutecznie przyzwyczaił palaczy, że nie mogą odpalać papierosów gdzie popadnie, tym bardziej goszcząc u kogoś w domu. Niestety nałóg prędzej czy później daje o sobie znać i palący znajomi udają się w tym celu na balkon lub taras. Pół biedy, jeśli znajdziesz popiół i niedopałki wetknięte w doniczki czy pozostawione na podłodze tarasu lub balkonu. Prawdziwym problemem może okazać się konflikt z sąsiadami.
Wprawdzie ustawodawstwo polskie nie zabrania palenia na balkonie, jednak regulamin spółdzielni mieszkaniowej może taki zakaz wprowadzać. Dlatego nawet jeśli twoi palący goście nie robią problemu w twoim mieszkaniu, kilka dymków może skutecznie popsuć relacje z sąsiadami. Poza tym wyobraź sobie, jakie zapachy muszą dostawać się przez uchylone okno do wnętrza mieszkania sąsiada, gdy na twoim balkonie pali jednocześnie kilka osób.
Jak wiadomo, spotkania towarzyskie rządzą się swoimi prawami. Ożywiona dyskusja, polityczny spór czy ideologiczna różnica zdań mogą sprawić, że rozmowa wkroczy na naprawdę wysokie tony. Zbyt głośni goście, którzy za nic mają sobie nie tylko kulturę rozmowy, ale też dobro sąsiadów to kolejna zmora nieszczęsnych gospodarzy. Osoby przekrzykujące całe towarzystwo, aby tylko wygłosić swoje zdanie, mogą łatwo popsuć dobry nastrój spotkania lub wręcz na stałe zniknąć z listy potencjalnych gości.
Znasz taką sytuację? Wystrój wnętrza przygotowany, jedzenie podane do stołu, w tle słychać muzykę, dobre nastroje dopisują, a brakuje tylko gości. Wiadomo, spotkanie ze znajomymi we własnym domu to nie podwieczorek u Królowej, jednak godzina wyznaczona przez gospodarza powinna zobowiązywać. Kilkunastominutowe spóźnienie jeszcze jest wybaczalne, ale dłuższe jest już sporym nietaktem.
To działa też w drugą stronę – jeśli goście przychodzą za wcześnie, gospodarz jest zazwyczaj jeszcze nieprzygotowany. Aranżacja stołu niegotowa, wnętrze nieuporządkowane, jedzenie niegotowe, a goście już dzwonią do drzwi. Który gospodarz ucieszyłby się z takiego obrotu spraw?
Wprawdzie zapraszając gości do swojego domu zazwyczaj nie wyznaczamy limitu trwania imprezy, jednak czasem zdarza się tak, że niektórzy goście nie wyczuwają momentu, gdy spotkanie naturalnie dobiegło już końca. Oczywiście gospodarzowi nie wypada dać do zrozumienia odwiedzającym go osobom, że już czas wracać do siebie i w efekcie trwające w nieskończoność spotkanie staje się udręką lub nierówną walką z ziewaniem.
Fakt, nie każdy jest mistrzem kuchni i nie wszyscy gustują w tym samym jedzeniu, jednak grymaszenie przy stole jak kilkuletnie dziecko, to skuteczny sposób na to, aby wyprowadzić gospodarza z równowagi. Goście nie muszą komplementować potraw, które wręcz stawały im w gardle, ale jednoznaczne dawanie do zrozumienia, że przygotowane przez gospodarza dania im nie smakują, nie wróży raczej sukcesu towarzyskiego.
Goście, którzy czują się w naszych domach jak w luksusowych hotelach, gdzie podsuwane są im pod nos posiłki, dostosowuje się do nich aranżację wnętrza, a bałagan sprząta się sam, bywają prawdziwym utrapieniem dla gospodarza. Moją mamę kiedyś odwiedziła ciotka, która właśnie w taki sposób się zachowywała. Po trwającej tydzień wizycie i ciągłym skakaniu wokół wymagającej ciotki, mama była dosłownie wyczerpana. Dlatego goście, którzy w gospodarzu widzą służącego, raczej nie powinni dostawać ponownego zaproszenia do naszych domów.
Spotkania, podczas których towarzyszą nam dzieci bywają trudne. Maluchy są znacznie bardziej wymagającymi gośćmi niż dorośli i z racji wieku, należy zapewnić im odpowiednią rozrywkę oraz niezbędną uwagę. Niestety zdarza się tak, że rodzice pozostawiają dzieci samym sobie, co może skutkować totalną nudą maluchów albo wręcz przeciwnie – wielkim chaosem w domu gospodarza. Naturalnie odpowiedzialność za ten stan rzeczy spoczywa nie na dzieciach, a na rodzicach.
A Ty z jakimi złymi zachowaniami gości miałeś do czynienia? Podejmowanie gości to prawdziwy sprawdzian zarówno dla odwiedzających twoje wnętrza osób, jak i dla ciebie. Aby spędzony razem czas był naprawdę przyjemny, trzeba pamiętać o wzajemnym szacunku.
Autor: Kamila Zalińska-Woźny